Natalia Owsiana-Bilska SPADAM W NIECZUŁOŚĆ



Natalia Owsiana-Bilska „Spadam w nieczułość”

Wydawnictwo Fundacja Poetariat, 2023 

pod redakcją Magdaleny Kapuścińskiej 

Tom jest nagrodą w I konkursie poetycko - wydawniczym “Mam kota na punkcie poezji”, zorganizowanym przez Fundację Poetariat.


Nie wiem, czy poezja może ocalić świat, ale wiem, że ma moc zatrzymania chwili. Wierzę, że czasem jedno zdanie, jeden wers, potrafi unieść ciężar dnia i złagodzić jego krawędzie. W tomie „Spadam w nieczułość” Natalia Owsiana-Bilska odsłania liryczny świat utkany z szeptów i niewypowiedzianych słów. Jej wiersze są krótkie, ale niosą ciężar przemilczeń. To poezja subtelna, zmysłowa, pełna drgań między tym co było, a tym, co może nigdy nie nadejdzie. Już sam tytuł stawia nas w przestrzeni zawieszenia. „Spadam” - to słowo sugeruje utratę kontroli, ale „w nieczułość” - to nie przepaść, to stan. Jakby ktoś zapadał się nie w otchłań, lecz w otępienie zmysłów. 

Autorka stosuje minimalistyczną frazę, operując ciszą równie mocno jak słowem. Jej wersy są jak muśnięcia - krótkie, często urwane. Poezja ta przypomina japońskie haiku - oszczędna, a zarazem metaforycznie gęsta jak choćby w wierszu „Układ heliocentryczny”: „krążyła / wokół niego / jak ziemia / wokół słońca /  choć on / był po prostu / typem spod ciemnej gwiazdy". Wiersze te przypominają notatki z życia duchowego, ulotne jak “sny ze snu / wybudzone”, a jednocześnie ostro zapisane w pamięci zmysłów - jak zapach („na mojej sukience / twój zapach wczorajszy / odległy jak deszcz”). To poezja relacji, ale też oddalenia. Bliskość, nawet gdy się wydarza, zdaje się być tylko chwilowym zawieszeniem samotności. Tutaj wszystko dzieje się na pograniczu snu i jawy, czucia i odrętwienia. 

W wielu wierszach poetki pojawia się motyw snu, nocy, bezsenności. To czas, kiedy „nocą bezsenną / żyję na zapas / pod powiekami / przemykają / spłoszone dni”. Czas dzienny nie oferuje ratunku - „przydarza mi się dzień”  -mówi podmiot liryczny. Nie ma tu afirmacji świata, lecz jest czułe przyjęcie jego kruchości. Codzienność - zwykła, czasem banalna, ale ukazana w taki sposób, że nagle zaczynamy ją odczuwać głębiej. 

Wiele z tych wierszy to szkice relacji. Miłości, która nie zdążyła dojrzeć albo zgasła zanim się rozpaliła. Ale też miłości, która wciąż gdzieś trwa w wyobraźni: „mam cię / w wyobraźni / drugie drzwi / po lewej / na klucz / od rzeczywistości”. Tak wiele drzwi zamykamy w sobie, tak wiele obrazów nosimy, mimo że nie mają już odpowiednika w realnym świecie. Natalia Owsiana-Bilska pisze o tym bez cienia patosu, z czułością i lekkością. Dużo tutaj wersów o relacjach, choć niekoniecznie tych spełnionych. Raczej o śladach, które po nich zostają. O obecności, która przeradza się we wspomnienie: „nie spotkało mnie nic więcej / tylko ja spotkałam ciebie / a teraz / przydarza mi się dzień”. Poetka często mówi do nas właśnie z tej pozycji - z perspektywy kogoś, kto czuł więcej. I teraz próbuje z tym jakoś żyć.

Są też w tym zbiorze wiersze, które dotykają zwykłego dnia - jego monotonii, kruchości, ale też zadziwiającej siły: „świat się kończy / mówiła / potem / dłonie o fartuch / te same dłonie / co w mydliny / ciasto / świat się kończy / mówiła / codziennie / lepiła go / na nowo”. Ten obraz mnie zatrzymał. Bo kto z nas, codziennie, bez fanfar, potrafi jeszcze dostrzec siłę w zwyczajnej codzienności ? A przecież choć krucha, może być też heroiczna. 

W zakończeniu tomu pojawia się motyw „szklanego domu”, który - jak u Żeromskiego - nie chroni, lecz odsłania. Tutaj „chwile rzucone na pożarcie” zostają „ością w gardle życia”. To obraz bezlitosny, ale prawdziwy. Jedno z ostatnich zdań, które zapamiętałam, brzmi: „buduję / szklany dom / z chwil rzuconych / na pożarcie / stają / ością / w gardle życia”. Właśnie tak wygląda życie - szklane, kruche. I czasem uwiera. Czy ta poezja pociesza? Nie zawsze. Ale pozwala poczuć, że nie jesteśmy sami w tym wszystkim, co nieoczywiste - w tęsknocie, w chaosie, w znużeniu - że ktoś już to nazwał. Nie brak w tym tomie też głębszych metafizycznych pytań - o istnienie, przemijanie, o sens szukania, które kończy się "wyciem" odnalezionego w sobie wilka. 

Tomik „Spadam w nieczułość” nie stara się olśniewać formą. Nie musi. Jego siłą jest prawda. I nie chodzi mi o prawdę obiektywną, ale tę jedyną, osobistą  - o przeżywaniu, o samotności, o dotyku, który zostaje „na sukience” i wspomnieniu, które „starzeje się w pamięci”. Ten tomik nie zmieni świata, ale może zmienić sposób, w jaki patrzysz na siebie - na to, co boli, co przemija, co zostaje w pamięci jak zapach na sukience. Wiersze Natalii Owsianej-Bilskiej są jak głos, który mówi: „rozumiem”. I czasem właśnie tego najbardziej potrzebujemy. „Spadam w nieczułość” to propozycja dla każdego, kto ceni poezję skondensowaną, pełną emocji, ale wolną od banału. Dla jednych będzie lustrem, dla innych światłem w środku trudnego dnia. Warto dać się w nią zanurzyć, choćby na chwilę.

Bardzo serdecznie polecam! Warto czytać poezję 🙂

Monika Magda Krajewska


















Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Adrian Szary OWOCE

Anna Czartoszewska UTKANA Z PIEŚNI I ŚWIATŁA

Sławomira Sobkowska-Marczyńska OPUSZCZONE TARASY