Maria Duszka WIERSZE WYBRANE



Maria Duszka “Wiersze wybrane / Selected poems” 

Wydawnictwo VERIDIAN, 2024 


Najnowszy, polsko - angielski tomik Marii DuszkiWiersze wybrane”, będący przeglądem twórczości z ponad trzech dekad, to zbiór wierszy, który układa się w wewnętrzną autobiografię, nie tyle zdarzeń, co emocji i  stanów. To nie spojrzenie wstecz, ale kontynuacja niekończącego się wiersza o miłości, kobiecości, samotności, śmierci, ale też o świecie takim, jakim on jest: realnym, z brzozami, wiewiórkami, stodołami i “windą do nieba”. Poezja Marii Duszki to poezja nieustannego wsłuchiwania się - w siebie, w drugiego człowieka, w rytm przyrody, w to, co odchodzi, ale wciąż trwa w pamięci. Tomik zaskakuje swoją wewnętrzną spójnością, choć obejmuje dekady twórczości, nie ma w nim żadnego dysonansu. Większość tekstów to miniatury, czy wręcz poetyckie szkice, lecz ich emocjonalna głębia i trafność obserwacji pozostają z czytelnikiem na długo. Podziwiam oszczędność słów poetki, celność obserwacji, nienachalną metaforę. Treść tych utworów dotyka tego, co niewyrażalne: niespełnienia, tęsknoty, bliskości niemożliwej do utrzymania i bolesnej niemożności zapomnienia. Wiersze te są miniaturowe tylko z pozoru - tak naprawdę mieszczą w sobie całe wszechświaty.

Trudno pisać o poezji Marii Duszki bez uczucia, że obcuje się z kimś bliskim – poetka mówi do nas łagodnie, językiem codziennym, nie stylizowanym („mam głowę w chmurach / mam wiersz w głowie / niekończący się wiersz o tobie”). Ten „niekończący się wiersz” to właściwie metafora całego tomu. Miłość i jej brak, obecność i oddalenie, tęsknota, której nie daje się wymazać - są tu stale obecne. Ale nie w formie egzaltowanych uniesień, to raczej zapis stanów wewnętrznych, rozciągniętych w czasie, powracających, czasem gorzkich, czasem czułych. Miłość u autorki nie jest czymś, co wynosi nad ziemię, przeciwnie jest czymś, co osadza w rzeczywistości. „Powiedziałam ci przez telefon / że nudzą mnie rozmowy z tobą / (skłamałam) / milczysz od dwóch tygodni / widzisz / jestem pojętną uczennicą / w twojej szkole / umiejętności zadawania ciosów”. Te słowa odsłaniają bolesną prawdę o bliskości: że najbardziej ranią ci, których kochamy, że często gramy, udajemy obojętność, uczymy się od siebie nawzajem nie czułości, lecz obrony. I że w tej obronie potrafimy stracić wszystko.

Niektóre z wierszy zaskakują bezpośredniością, niemal brutalną szczerością. W jednym z nich czytamy: „aby zmyć z siebie ciebie wykorzystuję / dłonie oczy usta innych mężczyzn (...) / żadnego postępu w zapominaniu” To nie jest wyznanie romantyczne, raczej surowe, realne. Poetka nie idealizuje miłości. Pokazuje ją jako siłę destrukcyjną, ale i przekształcającą. Podmiot liryczny tych wierszy - może poetka, może każda z nas - przechodzi przez kolejne etapy uczuć: zakochanie, zranienie, samotność, bunt i pogodzenie. W jej głosie nie ma egzaltacji, jest za to czułość i dojrzałość, która pozwala spojrzeć na świat z dystansem, a niekiedy nawet z ironią.

Jednak „Wiersze wybrane” to nie tylko miłość i relacje. To także poezja pamięci, przemijania i powrotów do dzieciństwa. W wierszu o Małyniu odnajdujemy rodzaj spokoju, który być może jest jedyną możliwą formą szczęścia: „niewiele się tutaj dzieje (...) / słońce uśmiecha się / jest spokój błękit i zieleń / niewiele się tutaj dzieje”. Właśnie w tym „niewiele” mieści się wszystko: oddech, uważność, obecność. W prostych scenach - szum brzozy, śpiew ptaków, cisza - jest coś metafizycznego, chociaż poetka nie musi tego nazywać. Zresztą, ta umiejętność zauważania drobiazgów, w których ukrywa się wielka emocja, to jedna z najbardziej poruszających cech Jej pisania. W wierszu o śmierci bliskiej osoby pojawia się taki obraz: „ktoś powiedział / że nie można być zrozpaczonym / kiedy się patrzy w niebo / na twoim pogrzebie / przez cały czas obserwowałam chmury / nie należałam do tych kobiet / które miały prawo płakać”). Autorka nie boi się także mówić o kobiecości - tej zranionej, dojrzałej, nieraz gorzkiej, ale zawsze czułej i świadomej własnych ran i pragnień „lubię wiedzieć / na czym stoję / nawet jeżeli to jest / dno”. 

W całym tomie przewija się temat czasu i nieuchronnego przemijania: „a wydawało się / że zawsze będą trwać / na tym rumiankowym podwórku (...) / po kolei zdmuchuje ich czas”. Czas nie jest tu abstrakcją. To coś, co zabiera na zawsze - ludzi, miejsca, wspomnienia. A jednak, wbrew wszystkiemu, zostaje poezja. Poezja jako forma pamięci, jako sposób na to, żeby „byli”, choć fizycznie już ich nie ma. Świat „Wierszy wybranych” to miejsce nieustannej utraty i powrotu. Nawet chwila samotności - pozornie ukochana - prowokuje chęć, by podzielić się nią z kimś drugim. To poezja paradoksu: samotność staje się pełnią tylko wtedy, gdy można ją komuś opowiedzieć. 

Wiersze Marii Duszki są niezwykle osobiste, ale nigdy egocentryczne. Przypominają listy, które mogłaby napisać każda z nas, gdyby miała odwagę i gotowość wyrażania swoich emocji. W tym tkwi ich uniwersalność. Zbiór „Wiersze wybrane” to książka do wielokrotnego czytania - powoli, fragmentami. Jak notatnik z życia, które - mimo przemijania, strat i żałoby - nadal ma wartość. W świecie, który wymaga spektakularności, Maria Duszka mówi głosem łagodnym, ale nie do przeoczenia. Znakomita poezja, mistrzowskie miniatury. 

Bardzo serdecznie polecam, warto czytać poezję 🙂

Monika Magda Krajewska 





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Adrian Szary OWOCE

Anna Czartoszewska UTKANA Z PIEŚNI I ŚWIATŁA

Sławomira Sobkowska-Marczyńska OPUSZCZONE TARASY