Adrian Szary HILO



Adrian Szary "Hilo"
Wydawnictwo MaMiKo, 2024 


Dziś kilka słów o najnowszym tomiku poezji Adriana Szarego, wydanym przez wydawnictwo MaMiKo. 

Każdy, kto choć raz sięgnął po poezję radomskiego poety wie, że pisze On bardzo różnorodnie, ma swój własny i rozpoznawalny styl literacki, a na dodatek uwielbia i potrafi "żonglować" słowem. Myślę, że nie bez znaczenia jest fakt, iż jest z zawodu polonistą, doktorem nauk humanistycznych w zakresie językoznawstwa. Posiada niesamowity dystans do siebie, co osobiście bardzo cenię u artystów. Lubię czytać wiersze tego autora, zawsze wprawiają mnie w dobry nastrój, ale też skłaniają do różnych refleksji. 

Tomik zawiera dwadzieścia utworów, autorką zdjęcia na okładce jest poetka Paulina Krajewska. Bardzo mi ono rezonuje zarówno z tytułem jak i z klimatem książki. Tytuł tomu "Hilo" na początku był dla mnie trochę zaskakujący, lecz zrozumiałam go w trakcie czytania tych wierszy. 

Według Wikipedii: "Hilo – powtarzające się słowo z marynarskiego folkloru. Spotkać można je przede wszystkim w szantach i w piosenkach żeglarskich. Polska tradycja marynarska (żeglarska) przypisała mu znaczenie miejsca, gdzie udaje się marynarz po śmierci. Występuje najczęściej w wyrażeniach „odpłynąć do Hilo” lub „ostatni rejs do Hilo”. Nie wiem czy Autor kierował się tym akurat dosłownym znaczeniem, czy też po prostu Hilo jest dla niego jakąś nieistniejącą krainą? Miejscem, gdzie można godzinami leżeć na kocu, być tylko "tu i teraz", mieć pod sufitem gałęzie i liście, a szum lasu wyznacza nam upływający czas. A może w Hilo czas już nie istnieje? 

Całość została podzielona na cztery rozdziały: "dzieciństwo", "młodość", "dojrzałość" i "starość" - części wyznaczające cykl naszego życia. Czytając wiersze z tego tomiku nie sposób nie zauważyć, jak bardzo poeta jest blisko swoich Czytelników, jak w sposób niezwykły potrafi pisać o rzeczach zwykłych. Takich, które spotykają nas wszystkich. Czasem są to drobnostki jak rozbita przypadkiem figurka świętego Antoniego, a czasem ciężka próba pogodzenia się z odejściem kogoś lub czegoś ("odszedł ode mnie Blues / i harmonijkę pokrył kurz / Blues zamilkł stanął świat / odszedł przyjaciel kumpel brat"). 

Dużo w tym zbiorze refleksji o życiu, a także o odchodzeniu, zamykaniu pewnych etapów ("układam listę / pożegnań / wciąż dopisuję / nikogo nie skreślam"). Często w takich, zdawałoby się, lekkich utworach autor w świetny sposób przekazuje jakąś głębszą myśl ("staram się nie krzywdzić ludzi roślin i kamieni / choć czasem jak skały czuję się zniewolony /przykuty zastygam a nad moją głową / wolne mewy fruną / nad styczniowym morzem"). Lubię w tej poezji wzajemne przenikanie się dwóch światów. Tego współczesnego, silnie związanego z mediami społecznościowymi, ze światem tradycji, kultu religijnego, spokojnej wsi.  

Zaskoczą Was być może utwory składające się dosłownie z kilku słów, ale wierzcie mi, że i one skłaniają do refleksji. 

Jak mówił wybitny poeta Ernest Bryll "poezji nie można w ogóle się nauczyć, bo rzecz polega na tym, że wtedy ona jest interesująca, jak ktoś pisze inaczej niż inni".

Między innymi z tego powodu polecam Wam ten tomik! 

Monika Magda Krajewska 


Za książkę serdecznie dziękuję Autorowi. 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Anna Czartoszewska WYŁONIONA Z SZAROŚCI

Renata Blicharz JA, ŚMIERĆ

Antologia poezji współczesnej MOSTY